Kawa z Angelą to seria poświęcona pole dance. Zasada jest taka: najpierw trening, potem pogaduchy i kawa. A więc najpierw instruktaż jak zrobić kolejną figurę, a potem glony temat odcinka. Dzisiaj jest nim to, jak pogodzić chęci z możliwościami.
Ten problem napotyka każdy, kto ma hobby wymagające poświęcania czasu, żeby osiągać efekty. Taki jest nie tylko taniec. A niestety pogodzić chęci z czasem, możliwościami i budżetem nie jest łatwo. Na szczycie w przypadku naszej dyscypliny nie potrzeba dużo kosztownych akcesoriów. Wystarczy rura do pole dance, odpowiedni stój (krótki nie dlatego żeby było sexy, ale dlatego, że gola skóra lepiej przylega do rury niż ubranie i łatwiej się utrzymać w aprobatycznych pozycjach). I czas. A z tym właśnie jest często problem. I z tym, żeby nie opuszczać, gdy ma się gorszy dzień i odczuwa zmęczenie. Nauka tańca wymaga regularności, żeby utrzymać postępy. Zwłaszcza pole dance, gdzie potrzebna jest bardzo duża wytrzymałość fizyczna, siła mięśni całego ciała i gibkość. Dziś więc będzie o tym, jak zadbać o regularne treningi, znaleźć czas i siły na co dzień, kiedy mamy mnóstwo zajęć, ale jednocześnie nie przeforsowywać się ani nie zmuszać wbrew sobie. Bo każde hobbywymaga zdrowego podejścia.
To co, zrób sobie kawę usiądź wygodnie i posłuchaj.
A czemu w ogóle pole dance? Dziedzina ta przez wielu wciąż jest pozostrzegana przez pryzmat tańca erotycznego u klubów go-go. To krzywdzący stereotyp. Taniec na rurze to wymagająca dyscyplina sportu która nie tylko fantastycznie wzmacnia pewność siebie, ale także kompleksowo poprawia siłę mięśni, koordynację i wytrzymałość.